Fulfillment dla ecommerce

Nie każda firma sobie poradzi. Fulfillment dla ecommerce stawia specyficzne wymagania, ale i daje nowe możliwości.

Presja kosztowa.

Nie każdy fulfillment nadaje się dla e-commerce. Przede wszystkim e-commerce jest bardzo wrażliwy na koszty, znacznie bardziej niż tradycyjny handel. To kwestia marży. Wojna cenowa i porównywarki cen wymusiły na e-commerce niskie ceny, a więc i niskie marże. Te niskie marże muszą być skompensowane niższymi niż w tradycyjnym handlu kosztami operacyjnymi.

To możliwe, gdyż nie ma tu kosztownego wynajmu sklepów, szczególnie w centrach handlowych, setek pracowników na zmiany i rozproszonego zapasu w tych sklepach. Ale to nie wystarczy, gdyż struktura kosztów jest tu inna niż w handlu tradycyjnym. W niektórych biznesach to logistyka stanowi największy koszt e-commerce, zaraz po kosztach pozyskania klienta. A to z kolei nakłada wysokie wymagania na obsługujący e-commerce fulfillment. Ten musi się zreorganizować pod wieloma względami, inaczej jego koszty nie zmieszczą się w marży e-commerce.

Kompleksowa obsługa fulfillment dla Ecommerce

Sprawdź jak możemy zwiększyć efektywność wysyłek i zmniejszyć koszty Twojego sklepu internetowego.

Presja kosztowa ma wpływ na organizację fulfillment.

To wykorzystanie możliwości, ale i specyfiki tego handlu. 

  1. Po pierwsze, w e-commerce jest na ogół raczej mało zapasu. E-commerce wykorzystuje tu fakt, że przyzwyczaił klienta do oczekiwania na dostawę. W e-commerce pojęcie „dostępne od ręki” oznacza tylko dostępne „szybko”. A to zmienia zasady działania fulfillment, np. umożliwia pracę z dostawcami w modelu cross-docking, bez dostępności bezpośredniej towaru, a sprowadzenie go na zamówienie.
  2. Nadmierny zapas staje się zbędny także dlatego, że nie musi już stwarzać wrażenie szerokiego wyboru, podstawy zarzadzania asortymentem i sterowania sprzedażą w handlu tradycyjnym. Tę funkcję przejęła obietnica szybkiej dostawy (lansowana jako „od ręki”).
  3. Niski poziom zapasu pozwala fulfillment na wiele oszczędności kosztowych. 
    1. Regały mogą być niższe, tańsze i stać gęsto. Wysokie regały, już same w sobie kosztowne, nie wymagają już wysokich hal, kosztownych w czynszu, a jeszcze droższe w utrzymaniu, choćby przez konieczność ogrzania. 
    2. Dodatkowo alejki nie muszą już być szerokie, aby mógł się tam poruszać wózek wysokiego podnoszenia, niezbędny przy wysokich regałów.
    3. Niski poziom zapasu ma też wpływ na wielkość miejsc pickingowych. Mogą już stać się teraz małe, przynajmniej w większości. A to oznacza, że można ich mieć więcej, na całej wysokości regału do wymaganej wysokości 1,8 m, czyli w zasięgu ręki pracownika stojącego na podłodze. Teraz może już być nawet 6 poziomów miejsc pickingowych, a nie 2, jak w regałach tradycyjnych.
  4. W efekcie można gęsto (alejka najwyżej 1 m szerokości) postawić np. kartonowe regały z 6-cioma miejscami pickingowymi w pionie. To zaś z kolei oznacza znacznie więcej SKU (rodzajów towaru) na m2. W ten sposób nawet kilkakrotnie rośnie gęstość składowania towaru na kluczowych dla przygotowania zamówień miejscach pickingowych. 
  5. Samo zbieranie zamówień staje się łatwiejsze, a przede wszystkim szybsze. To możliwe, gdyż alejki oprócz tego, że są węższe, to jeszcze krótsze. Jest to efektem większej gęstości przechowywania SKU w miejscach pickingowych.

Jednak e-commerce nie tylko ułatwia.

Stawia też dla fulfillment nowe wyzwania. Są tu bowiem elementy modelu biznesowego, które utrudniają działanie fulfillment.

  1. Niska tolerancja na błędy. Chodzi o tolerancję klienta końcowego. Ten nie wybaczy pomyłek:
    1. Po stronie dostępności. Jeśli obieca mu się, że towar jest dostępny, to tego oczekuje. Dlatego stany magazynowe (a to trudne, gdy na stanie jest najwyżej kilka sztuk) musza się zgadzać, uwzględniając też to, że może być już w przygotowaniu do spakowania czy zamówiony przez innego klienta.
    2. Po stronie pomyłek, szczególnie w pakowaniu. Adres musi być właściwy, ilość musi się zgadzać, a towar nie może być uszkodzony.
    3. Stan towaru musi być idealny. Tu pole tolerancji jest mniejsze, niż w tradycyjnym handlu, gdzie klient widzi, co bierze i wiele może wybaczyć. 
  2. Wysyłki bez opakowań zbiorczych. Dla fulfillment to nowe wyzwanie, gdyż do tej pory operował tylko wyjątkowo pojedynczymi sztukami. Typową jednostką transportową tradycyjnego fulfillment jest opakowanie zbiorcze, a często wręcz paleta. To wymaga przygotowania stanowiska do pakowania tak, aby towar nie ulegał zniszczeniu w transporcie.
  3. Dobór wielkości opakowania. Karton kosztuje, a wypełnienie też nie jest za darmo. Także koszt transportu zależy od wielkości paczki. Trzeba więc umieć optymalnie dobierać wielkość opakowania, z jednej strony do wymagań kuriera, z drugiej do pakowanych produktów.
  4. Duża skala zwrotów. Do tego zwrotów nie zawsze dobrze opakowanych i oznakowanych. Taki zwrot trzeba zidentyfikować, dopasować do zamówienia i ocenić, czy można i należy go przyjąć. To zaburza tradycyjne procesy logistyczne, więc jest wyzwaniem dla efektywności fulfillment.

Niezbędne kompetencje.

Wymienione w p.2 zmiany infrastrukturalne i nowe wymagania z p.3 tylko stwarzają możliwości. Teraz od firmy zależy, czy potrafi je wykorzystać albo sobie poradzić z wyzwaniami. Jakie są te najważniejsze? Wszystkie te, które wpływają na efektywność (presja kosztowa!) oraz na skalę błędów (oczekiwania klientów). Oto wybrane:

  1. Ścieżka zbiórki. Powinna minimalizować pracochłonność, jako głównego składnika kosztowego, który trzeba optymalizować. 
  2. Dobór pojemnika do pickingu. Wymaga to starannego zwymiarowania każdego produktu i posiadanie systemowego algorytmu, który dobiera pojemnik do zamówienia. Zbyt duży pojemnik zwalnia tempo zbierania, za mały wymaga powrotu po kolejny.
  3. Organizacja strefy pakowania. To miejsce drugiego etapu kontroli wysyłki, ale też miejsce, gdzie najłatwiej stracić efektywność. To tu można źle, a przede wszystkim wolno pakować. 
  4. Podwójna kontrola. To nie tylko kontrola tego, co się pakuje, ale i stanu, w jakim jest towar, czy opakowanie nie jest uszkodzone. Ważne jest też, czy nie trzeba czegoś dołożyć do paczki, a także kontrola adresów wyjściowych. 

Edyta Pogorzelska