Profesjonalne sługi copacking w Warszawie

Nie. Konfekcjonowanie zajmuje się pojedynczymi sztukami towaru (ewentualnie w opakowaniach zbiorczych), co-packing koncentruje się na zestawach z kilku różnych produktów. To jednak nie jest różnica wyłącznie semantyczna. Oznacza zupełnie różne wymagania dla operatora logistycznego, który je przygotowuje. 

Zupełnie inaczej przygotowuje się powierzchnię pod operację copackingu, inaczej szkoli, nadzoruje i rozlicza pracowników. Inaczej też przygotowuje się wysyłkę. Potrzebna jest inna infrastruktura, np. trudno o system IT, który poradzi sobie z rozliczeniem co-packing. Tu raczej potrzebne jest doświadczenie, gdyż proces rozbity jest na etapy o różnym stopniu trudności i różnej pracochłonności, trudno więc je rozliczać w taki sam sposób.

Co-packing:

1. Przepakowywanie towarów z opakowań zbiorczych w opakowania jednostkowe
2. Tworzenie zestawów promocyjnych
3. Łączenie pojedynczych produktów w opakowania zbiorcze 
4. Dołączanie próbek innych towarów

Konfekcjonowanie:

1. Etykietowanie, 
2. Foliowanie 
3. Oznaczanie produktów

Jeśli firma nie wykonuje co-packingu samodzielnie (a mało która ma do tego powierzchnię, wyposażenie i przeszkolonych pracowników), ale poszukuje partnera typu 3pl, powinna to uwzględnić. Zanim podpisze się umowę, lepiej sprawdzić przygotowanie partnera. Ten często sam nie zdaje sobie sprawcy, jakiego podejmuje się wyzwania podpisując umowę. To najczęściej efekt braku doświadczenia z co-packingiem, a posiadanie go tylko w zakresie konfekcjonowania. Efektem może być niedotrzymanie terminu, błędy w pakowaniu czy znaczne przekroczenie założonego budżetu kosztów.

Ogólnie rzecz biorąc co-packing stawia magazynowi znacznie większe wymagania niż konfekcjonowanie. W copackingu łatwiej się pomylić (jest wiele różnych składników), trudniej też dopilnować jakości pracy. Trudniej jest też rozliczyć pracowników z wykonanej pracy i ich wydajności. Dzieje się tak dlatego, że często proces copacking jest rozbity na wiele etapów, które wykonywane są przez różne zespoły. A przecież ma tu miejsce efekt domina, praca jednego zespołu zależy od wydajności poprzedniego, więc trudno ich np. obwiniać o mniejsza wydajność, gdy muszą czekać. Typowe w konfekcjonowaniu wynagrodzenie na akord niekoniecznie się sprawdzi. 

Takie sposób organizacji pracy wymaga znacznie więcej od nadzorujących brygadzistów i wymaga starannego zaplanowania całego procesu. Proces trzeba zaplanować w przestrzeni (czyli jak ma przebierać na powierzchni magazynu), w czasie (która czynność ma przypadać po której) i przydzielenie odpowiedniej obsady. Bardzo przyda się doświadczenie do znalezienie wąskich gardeł i dobranie liczby pracowników do każdego zadania osobno. Copacking stawia wymagania jakościowe i wydajnościowe dla gotowego zestawu, a nie dla pojedynczego produktu, nad czym jest znacznie trudniej zaplanować.

Potrzeba też więcej powierzchni, często też wysokich regałów paletowych. Ponieważ rodzajów towarów jest wiele, trzeba wszystkie zgromadzić przed rozpoczęciem pracy. Trzeba je też tak umieścić, aby było łatwo je zidentyfikować, znaleźć, zdjąć i dostarczyć na miejsce gdzie odbywa się copacking.

Miejsce do składowania gotowych zestawów. Często największe wyzwanie, a nie zawsze uświadomione. Typowe magazyny są wypełnione regałami, a jeśli jest tak wolne miejsce, to wykorzystuje się je jako rampę, do operowania towarem przy przyjęciu i wydaniu.

Wysyłka gotowych zestawów. W przeciwieństwie do konfekcjonowania, efektem copacking są nieforemne zestawy, często w bardzo wrażliwych standach, które łatwo uszkodzić przy ładowaniu, a przede wszystkim w transporcie. Jeśli firma nie ma doświadczenia, jak przygotować zestawy do transportu, a przede wszystkim jak załadować samochód, pojawią się zniszczenia.

Warto też sprawdzić, czy potencjalny partner ma doświadczenie z co-packingiem. Inaczej terminu nie da się dotrzymać (a to często oznacza kary), będą rozbieżności w liczbie sztuk, które trzeba będzie w kosztowny sposób korygować, będzie też wiele uszkodzeń. Co jednak najważniejsze, prawdziwe koszty pojawią się dopiero na koniec, gdy partner sam policzy, ile go to kosztowało. A to może być bardzo nieprzyjemna niespodzianka.