Etykietowanie puszek

Etykietowanie puszek - na czym polega?

Etykietowanie puszek (podobnie jak butelek) to trudna praca. Zwykle puszki mają nadrukowane informacje już w trakcie produkcji, tak jest taniej i szybciej. Czasem to jednak nie wystarcza, może się bowiem okazać, że część partii produkcyjnej wymaga dodatkowego oznakowania, np. jednorazowej informacji o promocji czy dodatkowych informacji w innym języku innym niż nadruk na puszce. 

Zwykle proces etykietowania dotyczy tylko niewielkiej części partii, ale wyzwania logistyczne z tego tytułu wcale nie stają się mniejsze niż dla dużej ilości. A nawet stają się większe, gdyż wymaga to ręcznej pracy. Do tego puszka jest okrągła, co 

Szukasz usług etykietowania puszek?

Skontaktuj się z nami i powierz etykietowania puszek kompletacji ekspertom.

Co i jak trzeba przygotować, żeby etykietowanie puszek było efektywne, szybkie i zgodne z oczekiwaniami?

  1. Rodzaj etykiety. A raczej sposób jej naklejania. Chodzi o to, czy etykieta będzie na rolce, a wtedy można pokusić się automatyzację procesu, przynajmniej częściowo. Jeśli jednak etykiety mają być na arkuszach, to praca z definicji będzie całkowicie ręczna. To oznacza różne wydajności procesu etykietowania, inną jego organizację, ale też inną wydajność.
  2. Projekt etykiety. To podstawa, bez tego się nie da. To nie do końca zadanie logistyki, w końcu to nie oni decydują o tym, co się tam znajdzie. Ale już warto, żeby mieli prawo głosu w sprawie wielkości czy sposobu naklejania. Im większa etykieta, tym trudniej ją będzie zawsze nakleić w tym samym miejscu, choć oczywiście będzie czytelniejsza. 
  3. Umiejscowienie etykiety na puszce. To ważne, gdyż konkretne miejsce wymusza kosztowaną dokładność i tym samym zwolnienie procesu etykietowania. Szczególnie ważne staje się to wraz z niską tolerancją na odstępstwa od założonego standardu. Taki dokładny proces przyklejania ma swoją wysoką cenę i długi czas operacji. Dlatego zawsze trzeba określić, jaka ma być wymagana tolerancja naklejenia.
  4. Tolerancja miejsca umieszczenia naklejki. Etykiety na towarach do sprzedaży detalicznej mają wysokie wymagania co do dokładności nalepienia. A jeśli dodatkowo etykieta ma zasłaniać/zastępować także część napisów już umieszczonych na puszce czy zmieścić się w konkretnym miejscu, te wymagania tylko rosną. W takim przypadku bardzo przyda się automatyzacja, nawet prosta, gdyż automat zawsze nalepi dokładniej niż człowiek. Już planując taki proces etykietowania, warto uwzględnić to w projektowaniu etykiety.
  5. Ustalenie normy etykietowania (np. sztuk na minutę). Bez narzuconej normy każdy pracownik będzie pracował w innym tempie. I nawet jeśli przez niższe tempo mniej zarobi (przez system akordowy), to wydłuży to cały proces nalepiania etykiet. A jeśli puszki mają być np. w promocji, to czas jest czynnikiem kluczowym.
  6. Ustalenie wynagrodzenia (zwykle jest to wynagradzanie akordowe). Praca nie tylko powinna być wykonana, ale też cała akcja powinna być rentowna. A będzie taka tylko jeśli efektywność będzie co najmniej na wymaganym poziomie. Wynagrodzenie trzeba tak kalkulować, aby średnio pracujący pracownik mógł zarobić oczekiwaną stawkę. A tę zawsze trzeba kalkulować na średniej, a nie dla najlepszych. Jeśli najlepsi zarobią więcej, to tylko lepiej. Inni będą mieli wzór i wielu z nich się dostosuje. A że wynagrodzenie to tylko jeden ze składników kosztu, to na pewno się opłaci, gdyż firma zaoszczędzi na pozostałych składnikach.
  7. Kontrola. W procesie etykietowania trzeba na bieżąco kontrolować dwa parametry:
    1. Jakość naklejania. Wyrywkowa kontrola jest niezbędna, pracownicy bez jej świadomości będą się mniej starać, a to może oznaczać zakwestionowanie całej partii. Trzeba jednak pamiętać o zależności między jakością naklejania a wydajnością, zwykle im dokładniej, tym wolniej. Dlatego też na bieżąco trzeba też kontrolować wydajność.
    2. Wydajność. Pracownicy się męczą i trzeba ich kontrolować. Ale są tu dwa aspekty. Jedno to wydajność na poziomie konkretnego pracownika, zawsze będą szybsi i wolniejsi. Zaś tych wolniejszych trzeba albo zmotywować, często nauczyć, a w ostateczności przesunąć do innej pracy. Drugi aspekt to wydajność całego procesu, na poziomie średniej wszystkich pracowników. Może się okazać, że założenia były zbyt optymistyczne, a może trzeba zrewidować cały proces? Może pracowników jest jednak za mało, aby zdążyć z akcją na czas? 

Edyta Pogorzelska